Hala WKK Sport Center słynie z tego, że jest bardzo trudnym terenem dla drużyn przyjezdnych o czym doskonale wiedzieli tyszanie udając się do Wrocławia w sobotnie popołudnie. Pierwsze minuty spotkania pokazały, że będzie to wyrównane spotkanie chociaż to miejscowi schodzili na przerwę prowadząc kilkoma punktami. Trzydzieści punktów straty po pierwszej kwarcie wstrząsnęły tyskim zespołem na tyle mocno, że druga kwarta należała zdecydowanie do tyszan. Podopieczni trenera Tomasza Jagiełki pozwolili miejscowym tylko na jedenaście oczek jednocześnie odrabiając straty z pierwszej kwarty głównie za sprawą Iliana Węgrowskiego. Tylko jeden punkt straty dzielił tyszan od remisu przed drugą odsłoną meczu. Po wyjściu z szatni trzecia kwarta przypominała tą tuż przed przerwą. Tym razem to tyscy koszykarze zdobyli zaledwie jedenaście oczek na skutek fatalnej skuteczności, błędów w ataku i licznych strat. Kilka punktów do odrobienia przed ostatnią kwartą wskazywały na to, że będzie to dziesięć minut ostrej walki. Jednak zdecydowanie należała ona do wrocławian, którzy ponownie zaaplikowali prawie trzydzieści punktów wygrywając całe spotkanie 85:70. Tym samym tyszanie doznali pierwszej porażki w tym sezonie. Teraz czeka pierwszoligowców środowa kolejka, w której GKS zmierzy się na własnym parkiecie z beniaminkiem Sokołem Międzychód.
WKK Wrocław – GKS Tychy 85:70 30:23, 11:17, 16:11, 28:19
GKS Tychy: Bożenko 15, Węgrowski 13, Koperski 10, Kamiński 9, Szmit 9, Nowakowski 8, Walski 3, Zmarlak 2, Duda 1, Wspaniały 0

