Po dwóch zwycięstwach na trudnym terenie przyszedł czas na mecze u siebie. Wszyscy wierzyli i bardzo chcieli, by zakończyło się to już w pierwszym spotkaniu, ale nie graliśmy z byle jakimi rywalami. Krosno zakończyło rundę zasadniczą na pierwszym miejscu nie przypadkowo.

W pierwszym meczu presja była duża, ósma drużyna ligi miała szansę zwyciężyć 3:0 z potentatem do awansu. To brzmi nieprawdopodobnie, ale tyszanie byli bliscy dokonania tego. Niestety presja, błędy i lepsza dyspozycja przeciwników niż w meczach domowych, sprawiła, że to goście zwyciężyli w sobotnim meczu.

Sam mecz był wyrównany, mimo złego początku tyszanie w pewnym momencie nawet prowadzili, ale niestety tablica wyników po 40 minutach wskazywała na zwycięstwo gości 71:79.

W drugim meczu tyszanie mieli podwójną motywację. Jeśli odnieśliby porażkę, ostatni mecz o awans graliby na terenie przeciwników. Mecz rozpoczął się jednak zupełnie inaczej, to tyszanie mieli kontrolę i gra toczyła się na ich warunkach. Z każdą minutą prowadzenie było coraz bardziej widoczne i podopieczni Tomasza Jagiełki uciekali z wynikiem.

Tyscy koszykarze przyzwyczaili kibiców do emocji w końcówkach, tym razem jednak takich nie było, bo w końcowych minutach tyszanie cieszyli się już z Awansu. Pewne zwycięstwo przewagą 21 punktów dało nam możliwość gry w półfinale.