Tyszanie w końcu wygrywają na wyjeździe.
Osłabieni brakiem Maksa Kulona, tyszanie zdobyli opolski teren grając z miejscową Politechniką Opolską. GKS znowu dobrze wszedł w mecz i po 9 minutach gry prowadził 27:15. Druga kwarta to już było widowisko „cios za cios” które nieznacznie wygrali gospodarze 22:19 i na przerwę GKS schodził z 4 punktową przewagą (48:44). Na początku 3 kwarty na zmianę punktowali Wrona i Szymczak zaś z drugiej strony grę trzymał Wojciech Leszczyński. W 4 części gry na niebezpieczną odległość zbliżyli się opolscy zawodnicy. Na nieco ponad 2 minuty do końca spotkania na tablicy widniał wynik 76:79. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Paweł Zmarlak, który dał 3 ważne zbiórki i 4 punkty, do tego Marcin Woroniecki trafił spod kosza, a na koniec Michał Jankowski zdobył 2 punkty z osobistych i było już po meczu. Byliśmy mocno zdeterminowani, bardzo nam zależało żeby wrócić do zwycięstw po dwóch porażkach. Znowu popełniliśmy sporo błędów, mieliśmy pewne przestoje w grze, ale powoli je eliminujemy. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i mam nadzieję, że kolejne wyjazdy również będą zwycięskie – podsumował po meczu Kacper Majka.
Weegree AZS Politechnika Opolska 83:87 GKS Tychy

