aktualności Pekao S.A. 1 Liga

Tylko o kilka dni przesunęła drużyna rezerw Śląska mecz z GKS Tychy. Czy było to dobre posunięcie mieliśmy się przekonać w środowy wieczór. Wrocławianie niepokonani do tej pory w Kosynierce, tyszanie cały czas z nadziejami na playoff mieli wspólnie stworzyć bardzo ciekawe widowisko. Od początku mecz bardzo wyrównany z brakiem skuteczności w pierwszych akcjach, nieliczne straty i wymiana ciosów na koniec kwarty przez Maćka Koperskiego i Oskara Hlebowickiego dały wyraźne prowadzenie miejscowym. Znając charakter tyszan można było się spodziewać, że wyjdą ze zdwoją siłą. GKS potrzebował niespełna czterech minut żeby odrobić wynik i wyjść na prowadzenie po kilku stratach Śląska. Trener miejscowych rotował składem jednak bez żadnego efektu. GKS kontrolował grę schodząc do szatni z kilkupunktową przewagą. Chcąc dokonać czegoś, czego nie udało się tym sezonie nikomu, czyli wygrać w Kosynierce, tyszanie musieli wyjść na drugą połowę z takim samym zaangażowaniem jak przed przerwą. GKS zaczął od twardej obrony co pozwoliło zatrzymać Śląsk przez pierwsze pięć minut tylko na dwóch rzutach osobistych. Przewaga tyszan wzrosła do trzynastu punktów. Miejscowi mając w głowie przekonanie o atucie własnego parkietu postanowili odrobić wynik wykorzystując straty i brak skuteczności GKS w ostatnich trzech minutach. Wynik przed czwartą kwartą był nadal otwarty. Ponownie wymiana ciosów jak z początku meczu. Podopieczni trenera Tomasza Jagiełki w żaden sposób nie chcieli oddać prowadzenia i udawało im się to prze osiem minut. Ostatnie dwie minuty to gra nerwów na linii rzutów wolnych. Na cztery sekundy przed końcową syreną Śląsk miał dwa rzuty osobiste na dogrywkę. Zimną krew zachował Jamonda Bryant i na zegarze pojawiło się dodatkowe pięć minut. Dogrywka to już totalna dominacja GKS zarówno w obronie jak i w ataku głównie za sprawą Karola Kamińskiego i Szymona Szmita. Zwycięstwo 6:17 w dodatkowym czasie dało tyszanom upragnione zwycięstwo a miejscowi musieli przełknąć gorycz pierwszej porażki na własnym parkiecie. Tyszanie ostatecznie wygrywają we Wrocławiu 82:93. Teraz czeka ich mecz już w sobotnie popołudnie z akademikami z Krakowa. Początek spotkania o godzinie 14.00.

Śląsk II Wrocław – GKS Tychy 82:93 (22:16, 16:25, 16:19, 22:16 d. 6:17)

GKS Tychy: Kamiński 24, Bożenko 17, Duda 15, Koperski 14, Szmit 8, Walski 7, Zmarlak 4, Samiec 2, Węgrowski 2, Nowakowski 0.