aktualności Pekao S.A. 1 Liga

Przed ogromną szansą stanęli tyszanie w środowy wieczór. Jeszcze nie było w historii tyskiej koszykówki medalu pierwszej ligi. Szansa była na tyle ogromna bo z dużym zapasem punktowym stawał GKS do tej potyczki. Obydwa zespoły zaczęły bardzo spokojnie. Starogard nie chciał za wszelką cenę „na już” odrobić strat tylko czekał aż tyszanie pękną i wtedy ruszyć do ataku. Wpadały trójki na, które odpowiadali tyszanie. Tylko cztery punkty odrobił SKS po pierwszej kwarcie. Fatalnie rozpoczęła się kolejna część gry dla tyszan. Liczne straty, brak skuteczności, zmiennicy z ławki bez większej odwagi w ataku dawały co raz większe prowadzenie miejscowych. Sytuacja dla tyszan stawała się z minuty na minutę bardziej fatalna. Trwał przestój punktowy nawet z linii rzutów wolnych. 50:35 stawiało przed drugą połową olbrzymie zadanie. Miejscowi poczuli, że strata z Tychów jest realna do odrobienia. Po wyjściu z szatni nastąpiła lekka poprawa w grze tyszan lecz bez większego szału. Okazało się, że tylko na chwilę bo złe demony wróciły i było już tylko gorzej. SKS doszedł przyjezdnych przed ostatnią odsłoną na 20 punktów. Czwarta kwarta zwiastowała klęskę tyszan. Taki zespół i z takimi nazwiskami nie miał prawa oddać tego co wypracował przez 30 minut. Teraz wystarczyło tylko zadać decydujący cios podopiecznym trenera Tomasza Jagiełki. Jednak to co się wydarzyło w czwartej kwarcie przeszło najśmielsze oczekiwania. Miejscowi kibice przecierali oczy ze zdumienia. Sygnał do ataku dał kapitan Paweł Zmarlak. Wtórował mu duet Maciej Koperski i Szymon Szmit. SKS stanął jakby dostał obuchem w głowę. Przewaga miejscowych topniała jak grad w letnie popołudnie. Tyszanie nie tyle co zmniejszyli stratę do Starogardu co na 3 sekundy przed końcem mogli nawet wygrać mecz. Karol Nowakowski stojąc na linii osobistych chyba myślał już o strzelającym szampanie pudłując dwukrotnie tym samym dając tylko jednopunktowe zwycięstwo miejscowym. Tyszanie wrócili jak „feniks z popiołów”. Po trzech sekundach zabrzmiała końcowa syrena, która wprawiła w euforię GKS i kibiców, którzy przejechali całą Polskę wspierać swoich ulubieńców. Na szyi drużyny GKS zawisł historyczny brązowy medal.

SKS Starogard Gdański – GKS Tychy 89:88 (28:24, 22:11, 23:20, 16:33)

GKS Tychy – Szmit 24, Koperski 21, Zmarlak10, Nowakowski 9, Bożenko 8, Duda 8, Walski 4, Węgrowski 4, Samiec 0, Danielak.