aktualności Pekao S.A. 1 Liga

Mecze z Sokołem zawsze należały do pierwszoligowych klasyków. Tym razem pierwsze starcie przypadło w Łańcucie. Jak na klasyk przystało, zaczęło się od wyrównanej i wzajemnej wymiany ciosów czego dowodem był remis po pierwszej kwarcie 23:23. Obie drużyny nie wystrzegały się przy tym strat i błędów. Prowadzenie zmieniało się równo z mijającymi minutami. Można było tylko czekać na kolejne emocje. Jednak przyszła, jak się później okazało, najsłabsza kwarta w wykonaniu GKS. Liczne straty i do tego fatalna skuteczność dały miejscowym dziesięciopunktowe prowadzenie do przerwy. Jeżeli ktoś myślał, że emocje opadły to grubo się mylił. Po wyjściu z szatni, pewnie po cierpkich słowach, tyszanie wrócili na swoje tory. Zaczął funkcjonować rzut za trzy punkty, zdecydowanie lepsza obrona i tyszanie zmniejszają dystans do Sokoła na cztery punkty. Wynik meczu stał się otwarty. Nastała czwarta kwarta z różnym scenariuszem dla obu zespołów. Bardzo wyrówna, a za razem  z różną taktyką  i skutecznością zdobywania punktów. Tak jak tyszanie byli w stanie zdobywać punkty głównie z linii rzutów wolnych tak miejscowi karcili GKS głównie z gry. Nawet na minutę przed końcową syreną przewaga Sokoła wynosiła tylko trzy punkty to jednak koszykarze z Łańcuta zachowali więcej zimnej krwi i to oni skasowali dwa punkty na swoje konto. Ciężkiego czasu ciąg dalszy bo już w ciągu najbliższych dziewięciu dni czekają pierwszoligowców trzy kolejki. W najbliższą sobotę o godzinie 15:00 GKS podejmuje we własnej hali KKS Polonię Warszawa.

Muszynianka Sokół Łańcut – GKS Tychy 87:80 (23:23, 24:14, 15:21, 25:22)

GKS Tychy – Bożenko 17, Zmarlak 12, Duda 11, Śnieg 10, Szmit 9, Lis 8, Dawdo 6, Heliński 4, Walski 3, Piliszczuk 0, Kuczawski 0.