W mikołajkową niedzielę o kolejne punkty ligowe tyscy koszykarze walczyli w Pruszkowie.

Początek meczu dobrze wyglądał dla gospodarzy. Celne rzuty za 3 punkty Sulińskiego i Sobczyka dały im prowadzenie po 1 kwarcie 20:14. Tyszanie przez cały mecz próbowali odczarować pruszkowską obręcz. Grę GKS-u napędzali podkoszowi Wrona i Kędel, lecz to było mało na rozpędzonych gospodarzy. Po 1 połowie Znicz Basket prowadził 36:29.

Po przerwie gra tyszan zmieniła się o 180 stopni. Duet wysokich zaczął bombardować kosz Znicza, którzy trafili 10 punktów z rzędu i doprowadzili do remisu. Potem już gra szła punkt za punkt, a rzutami osobistymi Radka Trubacza GKS wyszedł na prowadzenie! W ostatniej kwarcie żadna z drużyn nie pozwoliła odskoczyć na większą przewagę, lecz w ostatnich 2 minutach najpierw cenne „trójki” trafił Kacper Mąkowski, a później na 4 sekundy przed końcem spotkania Filip Stryjewski pewnie zdobył 2 punkty z osobistych i tyszanie byli już bardzo blisko zwycięstwa, jednak szalony rzut z 8 metra trafił od tablicy Roman Janik i byliśmy świadkami kolejnej dogrywki w tym sezonie.

Niestety w dogrywce Znicz postawił swoje warunki gry i z zimną krwią zwyciężył na swoim parkiecie 86:80. Do naszej przegranej przyczyniły się ogromnej ilości straty na atakowanej połowie.

Materiału do analizy dużo, a w najbliższą sobotę GKS będzie starał się wywalczyć 2 punkty w domu z Księżakiem Łowicz.
Pełne statystyki meczu są dostępne TUTAJ.