Mistrzowie Polski wygrali inauguracyjny mecz z Ciarko STS Sanok 2:3. Zespół prowadzony przez trenera Krzysztofa Majkowskiego stracił pierwszą bramkę w I tercji i musiał odrabiać stratę. Wyrównująca bramkę dla GKS Tychy strzelił Alex Szczechura po podaniu Christiana Mroczkowskiego i Michaela Cichego. Kolejną bramkę w III tercji strzelił Christian Mroczkowski i tym samym zanotował swój drugi punkt w punktacji kanadyjskiej.
Później do głosu doszli gospodarze, którzy wykorzystali swoją szansę po rzucie karnym. Bramkę dającą zwycięstwo za trzy punkty zdobył Ladislav Havlik po podaniu Radosława Galanta w 51 minucie i 45 sekundzie.
Po pierwszym zwycięstwie za trzy punkty Krzysztof Majkowski powiedział:
Myślę, że był to bardzo szarpany mecz. Dużo niedokładności, przynajmniej z naszej strony i generalnie ciężko wywalczone trzy punkty. To było bardzo wyrównane spotkanie. Wydawałoby się, że z naszą przewagą optyczną, ale w ogóle tej przewagi nie było widać w strzałach. Każda tercja bardzo na styku i tak jak ten wynik do końca był na styku. To spotkanie do końca nie było rozstrzygnięte – powiedział Krzysztof Majkowski, trener GKS Tychy.
Trener Aktualnych Mistrzów wypowiedział się również na temat potencjału jakim dysponuje drużyna z Sanoka. Trener Majkowski uważa, że dzięki upływowi czasu młodzi zawodnicy będą nabierali doświadczenia i będą stanowili o sile zespołu:
Pokazali, że mają ogromny potencjał. Ja ich osobiście znam, bo jeśli dobrze policzyłem siedmiu chłopaków w tamtym roku uczestniczyło w zgrupowaniach kadry U20. Także bardzo dobrze wiem jaki mają potencjał, jakie mają umiejętności i myślę, że czas będzie pracował na ich doświadczenie. Będą się rozwijać i będą stanowić o sile tej drużyny – zaznaczył trener.
Podobną opinią po meczu podzielił się trener Ciarko STS Sanok – Marek Ziętara mówiąc:
Mecz piękny, dlatego, że nikt chyba nie spodziewał się tego, że taka walka będzie w tym meczu. Wynik do ostatnich minut był na styku. Możemy wyjść po meczu z podniesioną głową z Areny. Chłopcy zostawili kawał serducha (…)
A jak ocenił piątkowe spotkanie napastnik Ciarko STS Sanok przedstawiciel młodszej części drużyny Jakub Bukowski?
Mecz był bardzo dobry, to widowisko mogło się podobać. Myślę, że zostawiliśmy to co powinniśmy – czyli serce na lodzie. Każdy walczył na 100% to co mógł od siebie dołożyć do tego spotkania. Każdy dodał swoją cegiełkę. Byliśmy blisko tej sensacji, ale wiadomo jest lekki niedosyt bo się wydaję, że już to masz, ale mimo wszystko Ci to ucieka (…) Takie spotkanie buduje z Mistrzem Polski, gdzie wynik jest wyrównany – podkreślił Jakub Bukowski, napastnik Ciarko STS Sanok.
Przypomnijmy, że był to pierwszy mecz w Sanoku po czteroletniej przerwie w Polskiej Hokej Lidze. Drużyna z Sanoka zdobyła pierwszą bramkę i to zespół pod kierownictwem trenera Krzysztofa Majkowskiego musiał „gonić” rywali. Nie bez znaczenia było miejsce rozgrywania pierwszego spotkania. Kibice w ograniczonej liczbie z powodu sytuacji epidemicznej z Sanoka głośno i bez przerwy dopingowali swoich hokeistów. Na temat kibiców swoje zdanie po meczu przedstawił 20-letni sanocki napastnik – Jakub Bukowski:
Nie ma dla mnie lepszych kibiców jak tutaj. Niezależnie czy grają juniorzy czy seniorzy kibice przychodzą, kibicują i to jest piękne. Jako zawodnik na lodzie czujesz, że ktoś naprawdę liczy na Ciebie i czekają aż oddasz z siebie 100% – zauważył Jakub Bukowski, napastnik Ciarko STS Sanok.