Zapraszamy do przeczytania kolejnej rozmowy. Po derbach Śląska spotkanie podsumował – Tomas Fučík, bramkarz GKS Tychy.
Pierwsza porażka staje się faktem. Jak to spotkanie wyglądało z perspektywy bramki?
To było bardzo fajne widowisko. Poziom obu zespołów był wysoki i zbliżony do siebie. Gdyby ktoś po raz pierwszy trafił na taki pojedynek, to na pewno byłby zachwycony. Zaprezentowaliśmy hokej na bardzo fajnym poziomie. Była to hokejowa wojna.
Jak to się stało, że w trzeciej odsłonie krążek przekroczył linię bramkową?
Zawodnik przy bramce otrzymał podanie i próbował przenieść krążek na backhand. W tym momencie próbowałem zminimalizować zagrożenie kijem. Guma odbiła się od ciała rywala. To była bardzo szczęśliwa i przypadkowa sytuacja.
Starcia z GKS Katowice zawsze są niezwykle zacięte. Do tego musimy się przyzwyczaić?
Biorąc pod uwagę nasze rywalizacje zwłaszcza w tej ostatniej fazie sezonu to tak. Po pół roku ten dzisiejszy mecz był jak mały finał. Dla kibiców było to piękne widowisko. Mam nadzieję, że finalnie osiągniemy lepszy rezultat.
Widzę u Ciebie z lewej strony na szyi rozcięcie. To efekt zdarzenia z pierwszej tercji?
Tak, trochę się z tego powodu zdenerwowałem. Oczekiwałem, że zostanie to zakwalifikowane jako przewinienie. Tak się nie stało. Sędziowie tego nie zauważyli. Jak widziałem krew na mojej bluzie, to się lekko przestraszyłem. Widziałem wcześniej, że takie przypadki mogą być niezwykle niebezpiecznie. Po pierwszej odsłonie powiedziałem Kamilowi Lewartowskiemu, że miałem dużo szczęścia. To mogło się dla mnie bardzo źle skończyć. Niewiele brakowało.
To rozcięcie to efekt uderzenia krążkiem?
To była łyżwa zawodnika z Katowic.
W niedzielę podejmujemy Unię Oświęcim. Ten weekend jest niezwykle wymagający pod tym względem.
To będzie bardzo podobne spotkanie jak to ostatnie. Przeciwnik jest wymagający, a ich bramkarz reprezentuje wysoki poziom. Dla nas nie ma to jednak znaczenia z kim gramy. Z każdym będziemy robić wszystko by osiągnąć jak najlepszy rezultat. W pierwszej kolejności najważniejsza jest nasza dyspozycja, a nie rywal. Liczę na to, że w dalszej fazie sezonu zakwalifikujemy się do Pucharu Polski. Na koncentrację na przeciwników przyjdzie jeszcze pora. Na ten moment skupiamy się na sobie.