Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Romanem Racem po przegranym meczu z Comarch Cracovią 2:3 po serii rzutów karnych. Spotkanie odbyło się w ramach 42. kolejki Tauron Hokej Ligi.

Przez pierwsze 30 minut brakowało konkretów przy bramce, dopiero pierwszy gol rozruszał Waszą ofensywę.
Tak, zgadzam się. Na początku spotkania czegoś brakowało. Jak strzeliliśmy szybko dwie bramki, to odblokowała się energia. Myślę jednak, że potrafimy grać lepiej i musimy się przygotować na play-offy, bo każdy przeciwnik będzie ciężki.
Czy gdzieś z tyłu głowy mieliście spotkanie w Jastrzębiu i szybką chęć do rehabilitacji?
Tak, my chcemy wygrać każdy mecz. Każdy z nas zagrał sporo spotkań i wie, że jak przegrasz, to masz następny dzień na to, żeby za bardzo się tym nie przejmować i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Chcieliśmy wygrać, ale nie udało się. Będziemy mieli następną okazję w piątek. Tamten mecz nam nie wyszedł, ale odebraliśmy to jaką dobrą lekcję przed play-offami. Wiemy, że tak grać nie możemy.

Czy pamiętasz ostatnio tak długą serię rzutów karnych? Trenowaliście dłużej wykonywanie rzutów karnych, przed zbliżającymi się play-offami?
Chyba nie pamiętam, żeby dwaj zawodnicy między sobą strzelali tak długo rzuty karne. Na treningach na ten moment nie poświęcaliśmy dużo czasu, ale wiadomo, że jest to aspekt, który się zawsze gdzieś pojawi na zajęciach.
Jak wygląda obecnie Twoja sytuacja ze zdrowiem? W tym sezonie opuściłeś dosyć sporo spotkań przez kontuzje.
Myślę, że teraz jest już okej, ale nie wszystko szło po mojej myśli. Początek był dobry, ale potem pierwsza kontuzja barku, chwile pograłem, a potem znów miałem miesiąc przerwy. Staram się na treningach robić to, czego nie mogłem robić wcześniej podczas kontuzji. Miałem trzy sezony, gdzie rozegrałem wszystkie mecze i dużo punktowałem. W tym sezonie pod tym względem się nie układa, ale najważniejsza część sezonu jest przed nami i liczę, że wtedy ja oraz zespół przygotujemy najlepszą formę i osiągniemy sukces. Taki jest hokej i kontuzje są częścią naszej pracy. Mam nadzieje, że drużynie jeszcze dużo pomogę.