aktualności Polska Hokej Liga

Po niedzielnym spotkaniu porozmawialiśmy między innymi na temat najłatwiejszego meczu przeciwko Comarch Cracovii, weekendzie na szóstkę oraz szansie na dopisanie kolejnych dziewięciu punktów. Zapraszamy na rozmowę z Radosławem Galantem, zdobywcą drugiej bramki dla GKS Tychy.

Weekend na 6!

W końcu nasza gra „zatrybiła”. Cieszy to, że w końcówce fazy zasadniczej przed Play-Off. Oby taka forma pozostała z nami do końca sezonu.

Jak porównasz ten mecz do poprzednich zwycięstw?

Było to nasze najłatwiejsze zwycięstwo z Cracovią. Jest to dobra drużyna, ale cieszy fakt, że pokonaliśmy bramkarza pięciokrotnie. Dało to nam spokój i mogliśmy dowieźć ten rezultat do końca.

Znów niewiele zabrakło, żeby nasz bramkarz zapisał shoot-out.

To była trochę przypadkowa bramka. Musimy wystrzegać się niepotrzebnych kar. Krążek odbił się od łyżwy kolegi i Ondrej musiał wyciągać gumę z bramki. 

W IV rundzie wasza średnia to powyżej 4 bramek zdobytych na spotkanie (4,16). To dodaje pewności w grze?

Cieszy to, że strzelamy więcej bramek. Potrzebujemy tego, żebyśmy mogli spokojnie grać. W takich przypadkach, gdy jest większa różnica bramek nie musimy gonić wyniku, tylko prowadzimy grę. To przeciwnik musi ryzykować i być przygotowanym na nasz szybki kontratak.

Do zdobycia pozostało dziewięć punktów. Taki jest cel?

Mam nadzieję, że tak. Nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość – bo to jest sport. Zrobimy wszystko i będziemy walczyć żeby tak się stało. 

Pięć zwycięstw i zero porażek to bilans GKS Tychy na własnym lodowisku w 2021 roku.

Dobrze się tu czujemy i musimy wykorzystywać atut swojego lodowiska.

Na kogo chciałbyś trafić w Play-Off?

Jeśli wywalczymy pierwsze miejsce to trafimy prawdopodobnie na Sanok. Dla nas nie ma to jednak większego znaczenia.