aktualności Polska Hokej Liga

Krzysztof “Kris” Mieliński, to były kierownik drużyny Lotos PKH Gdańsk oraz zapalony fan hokeja. “Kris” od dwudziestu lat zbiera krążki hokejowe, których zgromadził w swojej kolekcji już ponad 950! Zapraszamy do przeczytania wywiadu i poznana bliżej historii Gdańszczanina.

Jak zaczęła się twoja przygoda z hokejem i jakiemu klubowi kibicujesz?

Pierwszy raz na mecz hokeja poszedłem w 1976 roku w Gdańsku jak były Mistrzostwa Świata grupy C. Kibicuję przede wszystkim polskiemu hokejowi. Jestem z Gdańska, ale niestety nie mamy drużyny z przyczyn wiadomych. Ogólnie coś znów się odradza i jest szansa, że w przyszłości będziemy mieli dobry zespół.

Skąd wzięła się pasja do kolekcjonowania krążków hokejowych?

W 2004 roku były rozgrywane Mistrzostwa Świata w Gdańsku. Zobaczyłem tam krążki i kupiłem sobie jeden na pamiątkę. Gdy w 2014 roku zostałem kierownikiem drużyny Lotos PKH, to zacząłem je zbierać stopniowo. Na dzisiaj moja kolekcji liczy ponad 950 sztuk.

Raczej nie kupuję krążków. Jestem bardziej kolekcjonerem, bo każdy krążek ma swoją duszę, bo dostałem go od kogoś. Otrzymuję je od byłych i obecnych zawodników, od trenerów czy przyjaciół. Wymieniam się też nimi, a same krążki zbieram z całego świata i nie ograniczam się tylko do Polski.

Czy masz jakiś krążek, który w twojej kolekcji jest dla Ciebie najważniejszy?

Jest kilka takich krążków:

  • Pierwszy krążek drużyny Automatyki z 2014 roku;
  • Krążek na pamiątkę mojego ślubu, jedyny taki na świecie;
  • Przeźroczysty krążek Chicago Blackhawks;
  • NHL Senior – podobno wyszło ich tylko 32 sztuki.

Czy masz kontakt z innymi kolekcjonerami krążków?

Tak, mam. Mogę powiedzieć taką ciekawostkę, że dwóch moich serdecznych kolegów, których poznałem dzięki kolekcjonowaniu krążków pochodzi z miast, gdzie nie ma hokeja. Jeden jest z Ostrowa Wielkopolskiego, a drugi z Sandomierza. Mają bardzo fajne kolekcje, a w ich mieście nie ma hokeja.

Czy oprócz zbierania krążków kolekcjonujesz jakieś inne rzeczy?

Raczej nie. Dostaję kije pamiątkowe, czapki, breloczki, ale wymieniam to na krążki z innymi kolekcjonerami.

Czy masz jakąś ciekawą historię do opowiedzenia związaną z twoją pasją?

W 2016 roku nasza drużyna walczyła o utrzymanie z Toruniem w ekstralidze. Chcieliśmy ściągnąć zawodnika i potrzebowaliśmy trochę pieniędzy. Ja kocham moją drużynę i oddałem wszystkie moje krążki na licytację, żebyśmy kupili tego zawodnika. Osoba, która kupiła te krążki postanowiła mi je oddać w wigilie z powrotem.

Czy utrzymujesz jakiś kontakt z osobami związanymi z GKS-em Tychy?

Najlepszy kontakt mam z Adamem Bagiński, który był zawodnikiem naszego Stoczniowca.

Bardzo wielkim sentymentem darzę Tomasa Fucika, który grał w naszym zespole. Byłem kierownikiem w Stoczniowcu, robiłem to charytatywnie jako wolontariat. Czy byłem dobrym kierownikiem czy nie, to chyba świadczy o tym, że zaprosił mnie na swój ślub, na którym oczywiście byłem. Trzymajcie go jak najdłużej w Tychach, bo jest warty tego. Nie jeden mecz wam wybronił, a dużo jeszcze przed wami. Oprócz tego, że jest dobrym zawodnikiem, jest również fantastycznym człowiekiem. Jest naprawdę ułożony, grzeczny i sumienny. Ja go pamiętam z szatni i zawsze taki był.

Szymon Marzec też występował w Gdańsku. Twardziel i człowiek od zadań specjalnych. Bardzo szybki i lubiący ostrą grę, nie bał się nigdy walki. Zazdroszczę, że macie te trzy osoby w swoim klubie, dlatego trzymam kciuki za GKS.

Jeśli są osoby, które chcą oddać lub wymienić się krążkiem z bohaterem naszego artykułu, to mogą to zrobić przez kontakt na Facebooku.