aktualności Polska Hokej Liga

Michal Belica reprezentował barwy tyskiego klubu przez pięć sezonów i przez ten czas stał się jednym z ulubieńców kibiców. Popularny „Stefan” zdobył z klubem Mistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Napastnik w wywiadzie opowiedział nam jak rozpoczęła się jego pasja do hokeja, jak wspomina pobyt w Tychach oraz co jest najważniejsze w szkoleniu przyszłych hokeistów.

Skąd wzięła się Twoja pasja do hokeja?

Jak miałem sześć lat, to zacząłem trenować hokej w klubie Povazska Bistrica. Pierwszym trenerem był Iwan Jankowiech, który nauczył mnie rzemiosła hokejowego.

Czy miałeś w czasach dzieciństwa hokejowego idola, na którym chciałeś się wzorować?

Moim idolem był “The Great One”, czyli Wayne Gretzky, ponieważ miał najlepsze umiejętności hokejowe. W każdym meczu robił przewagę.

Do drużyny GKS-u dołączyłeś w 2002 roku. Jak wspominasz swoje początki w Tychach?

Pierwszy mecz dla Tychów zagrałem w Pucharze Polski przeciwko Unii Oświęcim. Przegraliśmy 5:2, ale strzeliłem wtedy dwie bramki. Dopiero po tym meczu przekonałem działaczy GKS-u do siebie i otrzymałem kontrakt. Tyska publiczność bardzo mnie zaskoczyła, gdyż już w pierwszym meczu w sezonie rzucała konfetti, jak na meczach piłkarskich w Ameryce Południowej.

Przed dołączeniem do Tychów grałeś w swoje ojczystej Słowacji oraz Czechach. Czy w polskiej lidze coś Cię wtedy szczególnie zaskoczyło?

Zaskoczyli mnie kibice, którzy dopingowali fanatycznie. Tego nie znałem grając na Słowacji i w Czechach.

Jak wspominasz mistrzowski sezon z 2005 roku? Co według Ciebie było kluczem do zdobycia pierwszego upragnionego mistrzostwa dla Tychów?

Kluczem była atmosfera w zespole, walka na całej tafli, jeden za drugiego gryzł lód. Swoje także pozytywne nastawienie uwidocznił trener Wojciech Matczak. Władze miasta i klubu w osobach prezesa Skowrońskiego i prezydenta Dziuby bardzo nas wspierali. Szóstym zawodnikiem na tafli byli zagorzali fani.

Czy masz jakąś historię lub anegdotę za czasów gry dla „Trójkolorowych” którą szczególnie często wspominasz i chciałbyś się z nami nią podzielić?

Mój pseudonim to „Stefan” i to ja często robiłem kolegom psikusa, wiążąc sznurówki łyżew z góry do dołu. Śmiechu było co nie miara.

Czy którąś bramkę dla GKS-u z jakichś powodów szczególnie dobrze zapamiętałeś i jest dla Ciebie ważna?

Najbardziej wspominam strzelone dwa rozstrzygające karne w serii finałowej z Unią Oświęcim w 2005 roku.

Pewnie mógłbyś wymienić wiele plusów gry w hokeja, ale zapytam trochę przewrotnie. Po latach, co uważasz za największy minus zawodowego grania w hokeja? Kontuzje, czy może jednak coś innego?

Największym minusem było to, że po szkole średniej nie poszedłem od razu na studia. Dopiero po skończeniu gry w hokeja mogłem pójść na uczelnie. W czasie moich studiów ukończyłem politologie, zarządzanie zasobami ludzkimi oraz Akademie Wychowania Fizycznego. Chciałem dalej zostać przy hokeju i dlatego ukończyłem trzyletnie studia trenerskie ze stopniem licencjata.

Czy śledzisz polską ligę? Jeśli tak, to jakie są Twoje obserwacje?

Hokeiści, to wojownicy na lodzie, którzy zostawiają serce dla klubu, kibiców i miasta. Jak oddają wszystko, to mogą być z siebie dumni. Zbyt duża liczba obcokrajowców, powoduje brak młodych zawodników z Polski grających w lidze. Mam nadzieję, że w przyszłości PZHL zmieni przepisy o ilości obcokrajowców w zespole, a to spowoduje większą rywalizację w polskiej reprezentacji.

Obecnie jesteś trenerem MOSM Tychy. Co według Ciebie jest najważniejsze w szkoleniu przyszłych hokeistów?

Tak, trenuję zespół MOSM Tychy występujący w lidze MHL. Są to chłopcy z roczników 2004, 2005, 2006 oraz 2007. Na mistrzostwach Polski juniorów młodszych zawodnicy z rocznika 2007 i młodsi zdobyli złote medale. Chciałbym podziękować rodzicom za wsparcie swoich pociech oraz pogratulować wszystkim trenerom, w Tychach którzy z nimi pracowali. Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie MOSiR i władze samorządowe miasta Tychy. Za rok lub dwa paru młodych hokeistów zagra w seniorskim GKS-ie Tychy. A co jest najważniejsze w szkoleniu? Hokej musi stanowić dla nich pasje. Każdy trening na lodzie i poza lodem musi być wykonywany na 100 procent. To spowoduje dyscyplinę i większe zaangażowanie młodych zawodników. To przyda im się w prywatnym życiu. Jak chcesz być dobry to musisz dać z siebie wszystko. W mojej filozofii mają być przede wszystkim dobrymi ludźmi. W obowiązkach trenerski pomaga mi z dobrym skutkiem świetny człowiek Dariusz Garbocz, wieloletni reprezentant kraju – olimpijczyk z Albertville.

Na sam koniec gdybyś mógł powiedzieć kilka słów do kibiców GKS-u Tychy.

Jestem bardzo wdzięczny, że w 2021 roku na 50 lecie GKS-u wybrano mnie do piątki wszechczasów w zespole obcokrajowców. Bardzo dziękuje kibicom za wspaniały i wieloletni doping.