Po pierwszym ćwierćfinałowym zwycięstwie z Ciarko STS Sanok porozmawialiśmy o wymarzonym starcie w Play-Off, najważniejszych elementach decydujących o zwycięstwie oraz dopingu kibiców z głośników. Zapraszamy na rozmowę z Filipem Komorskim, napastnikiem GKS Tychy.
Czy kłopoty zdrowotne z którymi borykałeś się w czwartej rundzie już za Tobą?
Miałem kontuzję, ale dzięki pracy sztabu medycznego jestem gotowy w 100%.
Wymarzony start! Pierwszy mecz ćwierćfinałowy i pewne zwycięstwo w bardzo dobrym stylu.
Bardziej niż wynik cieszy nasza postawa. Zagraliśmy solidnie i mocno w defensywie. Cały czas prowadziliśmy grę i z tego się najbardziej cieszymy. Nie ma to większego znaczenia czy wygralibyśmy 1:0 czy 2:0. Rozpoczynamy serię od pierwszego zwycięstwa.
Przede wszystkim wygrana, ale również bezbłędna postawa bramkarza zasługuje na wyróżnienie?
Mamy bardzo dobrych bramkarzy. Solidnie broniliśmy, nie dawaliśmy wielu szans na to, żeby pokonali Andrzeja.
Czy to były najlepsze trzy tercje przeciwko drużynie z Sanoka? Czy możemy spodziewać się jeszcze czegoś ekstra?
Ciężko powiedzieć. W ostatnim spotkaniu wygraliśmy również 5:0. Nie można tak tego rozpatrywać. Najważniejsze jest to, że nasze organizmy czują, że jest to Play-Off. Teraz najważniejsze jest dobro drużyny oraz kolejne wygrane.
Jaki macie plan na środę?
Musimy szybko się zregenerować i podchodzimy do środowego meczu jakby było 0:0, bo tak rozpocznie się druga rywalizacja. Jesteśmy doświadczoną drużyną, dlatego wiemy, że to dopiero początek.
Czy były jakieś elementy, które was zaskoczyły?
Mieliśmy bardzo dobrze rozpracowanych przeciwników, bo przed meczem było sporo analiz wideo. Niczym nas nie zaskoczyli, spodziewaliśmy się takiej gry. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty.
Czy w niedzielę awansujecie do kolejnej fazy? Czy aktualnie interesuje Cię jedynie najbliższe spotkanie?
Skupiamy się tylko na następnej zmianie, tercji, meczu. Nie wybiegamy aż w tak daleką przyszłość.
Czy zgadzasz się z opinią, że gdyby kibice byliby obecni w trakcie sezonu moglibyście osiągnąć jeszcze lepsze rezultaty?
Osiągnęliśmy bardzo dużo korzystnych rezultatów – wywalczyliśmy pierwsze miejsce. Z tego się cieszymy, ale na pewno nie da się ukryć, że kibice na trybunach – szczególnie w tej fazie – to jest coś czego sobie życzymy. Niestety z powodu Covidu na ten moment nie jest to możliwe. Wychodząc dzisiaj na mecz zastanawialiśmy się z Michaelem Cichym co by było gdyby kibice byli obecni. Dzięki nim i ich dopingowi na pewno bylibyśmy niesieni. Jestem pewien, że doping kibiców na trybunach byłby czterdzieści razy silniejszy niż ten z głośników.
Szczególnie teraz jednym z kluczowych elementów jest unikanie za wszelką cenę kar. Patryk Wronka jako jedyny na początku trzeciej tercji został ukarany. Zupełnie inaczej wyglądało to z perspektywy drużyny gości. Czy to jest właśnie jeden z tych detali, który zdecydował o porażce podopiecznych trenera Ziętary?
To, że uniknęliśmy niepotrzebnych kar wpłynęło pozytywnie na finalny rezultat, szczególnie, że w tym sezonie do Play-Off nie trafiły słabe drużyny. W ostatniej kolejce w fazie zasadniczej Sanok wygrał 5:2 z drużyną z Nowego Targu. Wówczas cztery z pięciu bramek strzelili w przewadze. O korzystnym wyniku decydują detale. Osłabienia, niefortunnie odbity krążek i możemy stracić bramkę. Cieszy nas na pewno nasza dyscyplina, odpowiedzialność i gra drużynowa. To jest coś co chcielibyśmy, żeby nas charakteryzowało w tym roku.
Play-Off kojarzą się również z pewnymi przesądami. Czy Ty masz jakieś szczególne?
To jest taki okres w którym musimy stać się możliwie maksymalnie profesjonalnymi sportowcami. W myśl zasady mecz – regeneracja – mecz – regeneracja. Jednym z takich przesądów jest nieużywanie maszynek do golenia.

