aktualności Pierwsza drużyna

Po serii ostatnich dwóch porażek w rywalizacji z KH Energa Toruń, drużyna prowadzona przez trenera Krzysztofa Majkowskiego przełamała w końcu złą passę. Zwycięstwo Mistrzów Polski zapewniło im pozycję lidera przed startem fazy Play-Off. Mimo zwycięstwa drużyny z Oświęcimia przeciwko Comarch Cracovia, drużyna prowadzona przez Nika Zupancica nie ma już jakichkolwiek szans na wyprzedzenie w tabeli GKS Tychy. Trójkolorowi przed ostatnią kolejką fazy zasadniczej mają pięć punktów przewagi – i pewne rozpoczęcie fazy play-off z pierwszego miejsca. Z tyskim obrońcą – Bartoszem Ciurą – porozmawialiśmy między innymi o przebiegu piątkowego meczu, udanych prekwalifikacjach olimpijskich, o spotkaniu z Kazachstanem oraz o roli najbliższych w życiu sportowca.

Cieszy na pewno, że rozpoczynamy fazę Play-Off z pozycji lidera. Pierwsza tercja piątkowego spotkania była spokojna, natomiast mecz tak naprawdę rozpoczął się dopiero w II tercji, po zdobyciu pierwszej bramki przez Jakuba Witeckiego. Wtedy ten mecz zaczął zupełnie inaczej wyglądać.

Tak, był to mecz po dość długiej przerwie. Troszeczkę ospale weszliśmy w ten mecz. Dwie kary na początku spotkania, trochę wybiły nas z rytmu. Dopiero później weszliśmy w ten mecz. Wiadomo, że po strzeleniu, jednej, drugiej bramki ta gra nam się bardziej układała. Grało się dużo lepiej.

To trochę tak wyglądało jak powrót po urlopie, przerwie do wykonywania swoich obowiązków. Ostatni mecz rozgrywaliście na wyjeździe w Krakowie – 2.02.2020 roku, dwanaście dni temu.

Powroty zawsze są ciężkie. Tak mi się wydaje, że jak we wszystkim w życiu. Kamil Lewartowski super bronił. Przez cały mecz utrzymał czyste konto. W pierwszej tercji ochronił nas przed stratą kilku bramek. Później, w miarę upływu kolejnych minut spotkania rozgrzewaliśmy się. Mecz układał się pod nasze dyktando.

Przed Wami kolejne spotkanie. Tym razem czeka Was mecz wyjazdowy w Sosnowcu – do tej pory pięć ostatnich spotkań kończyło się Waszą wygraną – tym razem będzie tak samo?

Oczywiście, jedziemy tam tylko i wyłącznie po zwycięstwo. Tak jak w każdym meczu chcielibyśmy przypieczętować pierwsze miejsce. Wiem oczywiście, że nie będzie łatwo. Zagłębie Sosnowiec gra dobry hokej. Odeszło z tej drużyny kilku zawodników, a paradoksalnie zespół bez tych zawodników zaczął grać lepiej. Na pewno będzie to ciężki mecz. Zwłaszcza, że jest to spotkanie na wyjeździe.

Muszę zapytać również o 14 luty, walentynki. Na pewno osoby bliskie: dziewczyna, narzeczona, żona – to są osoby, które wspierają Was zawodników, trenerów itd.

Tak oczywiście. Bardzo chciałbym podziękować z tego miejsca mojej narzeczonej Jowicie, która zawsze mnie wspiera. W tych dobrych i tych oczywiście gorszych momentach – wtedy kiedy potrzebuje wsparcia. Myślę, że każdy zawodnik z szatni może tak samo wypowiedzieć się na temat swojej drugiej połówki. Większą część dnia spędzamy w domu, i tam żyjemy. Tam, w domu – to wsparcie jest bardzo potrzebne.

Podczas ostatniego turnieju w Kazachstanie osiągnęliście świetny wynik, którego mało kto mógł się przed turniejem spodziewać. Mam tu na myśli przede wszystkim ostatnie, wygrane spotkanie z Kazachstanem. Niestety nie było możliwe oglądanie tych spotkań w telewizji polskiej. Pozytywne informacje docierały do nas jednak z opóźnieniem. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy?

Pierwsze co chciałem powiedzieć, to bardzo wielka szkoda, że nie można było zobaczyć meczów Reprezentacji w ważnym turnieju – w telewizji publicznej. Na pewno dużo więcej osób mogłoby te spotkania oglądać. Z własnego doświadczenia wiem, że na przykład moi dziadkowie chcieliby oglądać, ale niestety nie mogą, bo nie są biegli w internecie. Szkoda, myślę, że byłaby to bardzo dobra reklama dla hokeja. Na pewno dużo więcej zaczęło by się o nim mówić, a ta dyscyplina tego bardzo potrzebuje.

W finałowej rundzie kwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 zagramy 27-30 Sierpnia na Słowacji. Reprezentacja Polski rozegra mecze w grupie „D” z gospodarzem – Słowacją, Białorusią oraz Austrią. Czego oczekujesz przed tym kolejnym turniejem?

Wiadomo, że jako Reprezentacja Polski nie jedziemy tam w roli faworyta. Są tam trzy klasowe drużyny. Każdy mecz będzie wyglądał tak jak to nasze ostatnie spotkanie z Kazachstanem. Oczekuje tego, żebyśmy zagrali z takim poświęceniem i zaangażowaniem jak w meczu z Kazachstanem. Myślę, że wynik będzie sprawą otwartą. Wszystko się może wydarzyć. Wiadomo, że wszyscy uważają, że przegramy te mecze. Tak samo mówiono przed meczem z Kazachstanem, a jednak sprawiliśmy niespodziankę i wygraliśmy to spotkanie. Uważam, że jesteśmy w stanie zrobić to samo na turnieju na Słowacji.

A czy właśnie nie jest bardziej komfortowa mentalnie sytuacja w której nie jest się faworytem danego spotkania. Jednak często zdarza się tak, że drużyny startujące w roli faworyta – przed spotkaniem – odczuwają większą presje. Bo skoro są faworytem, to muszą wygrać. Czy jest tak, że ta drużyna potencjalnie słabsza ma dużo większy komfort, bo nie musi a może wygrać ten nadchodzący mecz.

Myślę, że coś w tym jest o czym mówisz. Tak jak powiedział trener Valtonen- oni muszą, my możemy. Nikt nas nie będzie rozliczał, gdyby coś się nie udało. Jeżeli coś się uda, to jest to tylko na plus. Jedziemy tam po zwycięstwo. Gdybyśmy nie chcieli tam wygrać, to bez sensu byłby ten wyjazd. To jest nasz główny cel, ale będziemy to wszystko z meczu na mecz oceniać. Nie możemy myśleć o całym turnieju od razu. Musimy skupić się na każdym kolejnym spotkaniu, dać z siebie wszystko. Będzie co ma być, zobaczymy. Musimy iść krok za krokiem.

Dopytam jeszcze kontynuując ten wątek rodzinny – bo wcześniej rozmawialiśmy o narzeczonej i jej wpływie. Natomiast to nie jest kwestia tylko tej jednej osoby. Sam wcześniej wspomniałeś o dziadkach. Cała rodzina na pewno wspiera, i jest ważną częścią życia zawodnika?

Za to bardzo im dziękuję. Cała rodzina, zaczynając od rodziców, mojego rodzeństwo – które bardzo kocham i cała rodzinę. Bardzo się cieszę, że są tak zaangażowani w ten sport. Mama ogląda każdy mecz. Zawsze znajdzie na to czas. Z tatą dużo rozmawiamy na temat hokeja. Mój tata, też tam kiedyś grał. Zawsze jak przyjeżdżam do domu – to rozmawiamy. Wiadomo, że niestety tego czasu nie ma zbyt wiele. Gdy są jakieś święta, dni wolne, to zawsze rozmawiamy o hokeju. Jest to ten temat numer jeden. Bardzo im dziękuję za wsparcie, bo gdyby nie oni, to nie grałbym w hokeja. Gdyby tata nie zabrał mnie na trening, to myślę, że robiłbym coś innego.

Faza zasadnicza sezonu praktycznie za nami. Przed Wami ostatnie spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec. Uda się w tym roku obronić Mistrza Polski?

Po to gramy. Nic innego nie wchodzi w grę. Nie wybiegamy za bardzo w przyszłość. Koncentrujemy się na pierwszym meczu i później na każdym kolejnym – bo to jest Play-Off. Tutaj nie ma co kalkulować. Nie można nawet na sekundę odpuścić, bo wszystko się może wydarzyć. Idziemy po to. Idziemy po Mistrzostwo Polski! To jest nasz jedyny i główny cel. Koncentrujemy się na pierwszym meczu i na tym, żeby go wygrać.

Szczególnie, że ten pierwszy mecz będzie tutaj w Tychach

Tak jest, zdecydowanie.

Czy jest jakaś drużyna, na którą nie chciałbyś trafić w tych dalszych fazach?

Uważam, że Polska Hokej Liga na tyle jest wyrównana, że już od ćwierćfinału będą bardzo emocjonujące mecze. Nie ma co dywagować na kogo chcielibyśmy trafić, a na kogo nie. Nieważne jaka drużyna stanie na naszej drodze, musimy te mecze wygrać. Jeżeli chcemy ponownie podnieść puchar za Mistrzostwo Polski, to musimy te mecze po prostu wygrać.