aktualności Polska Hokej Liga

Do tej pory hokeiści GKS Tychy i Ciarko STS Sanok rozegrali wszystkie zaplanowane wcześniej spotkania. Tyszanie po ostatniej porażce z GKS Katowice szybko się zrehabilitowali odnosząc 12 zwycięstwo w Polskiej Hokej Lidze. Po raz drugi w tym sezonie podopieczni Krzysztofa Majkowskiego pokonali drużynę z Nowego Targu.

Po niedzielnym meczu porozmawialiśmy między innymi o dobrej dyspozycji bramkarza, przyczynach nieregularności w grze GKS Tychy oraz o rytmie meczowym. Na te i pozostałe pytania swoimi spostrzeżeniami podzielił się Filip Komorski, doświadczony napastnik GKS Tychy.

Kolejny mecz z Podhalem i kolejne zwycięstwo za 3 punkty. W tym sezonie jak do tej pory dobrze Wam idzie.

Cieszymy się, bo rzeczywiście tych wygranych spotkań mamy już trochę. Dwie porażki, które nam się przytrafiły – to też wynik naszej niedoskonałości. Cały czas mamy to gdzieś z tyłu głowy. Ten dzisiejszy mecz był na pewno fajny w naszym wykonaniu. Nie dawaliśmy przeciwnikowi zbyt wielu sytuacji do strzelenia bramek. Niepotrzebnie straciliśmy drugą bramkę na 10 minut przed zakończeniem meczu. Wkradło się troszkę nerwowości. Mamy klasowy zespół i zawodników. Dla nas wszystkich będzie lepiej jak będziemy grali konsekwentnie. Nawet przy wyniku 4:1 staraliśmy się zdobywać kolejne bramki i walczyć do ostatnich sekund. Mamy bardzo doświadczony zespół, więc ten mankament na pewno jest do poprawy. Cieszy nas to zwycięstwo, bo ostatnio przegraliśmy w Katowicach po średnim meczu z naszej strony. Na pewno taki powrót na zwycięską ścieżkę cieszy.

Jakbyś porównał ostatnie spotkaniem z Podhalem do niedzielnego meczu? 

W Tychach bardziej prowadziliśmy grę. W Nowym Targu był to „szarpany hokej”. Cały czas tamten pojedynek przypominał pojedynek pięściarski. Cios za cios, bramka za bramkę. W tym meczu przez zdecydowaną większość czasu, to my kontrolowaliśmy krążek, mecz. Mieliśmy swoje przewagi, których nie wykorzystaliśmy . Strzeliliśmy co prawda bramkę, ale grę 5/3 dwukrotnie musimy wykorzystywać. W takich sytuacjach, gdybyśmy w drugiej i trzeciej tercji strzelili bramkę to byłoby wówczas 6:1 i zawodnikom z Podhala ciężko byłoby się podnieść. Wracając jeszcze do poprzedniego meczu z Podhalem, to w super dyspozycji była formacja trzeciego ataku: Cichy – Szczechura – Mroczkowski. Dzisiaj cały zespół zasłużył na dobre noty. Cieszy na pewno postawa naszego bramkarza . To doda Jaśkowi na pewno pewności siebie.

Dobra dyspozycja bramkarza dodaje również większej pewności pozostałym zawodnikom. Wiadomo, że dobrze dysponowany bramkarz pomoże, a może nawet uratuje sytuację wydawałoby się bez wyjścia.

Zupełnie inaczej się gra kiedy wiesz, że możesz pozwolić sobie na trochę więcej. Wiesz, że bramkarz jest solidnym filarem tego zespołu. Oczywiście musimy mu też pomagać. Niepotrzebnie straciliśmy drugą bramkę. On nam pomaga w ciężkich chwilach – my też musimy mu pomagać.

To działa w obydwie strony. Bramkarz jest ostatnim filarem, ale nie bez znaczenia jest postawa zawodników z innych pozycji

Johny co sezon udowadnia, że jest bardzo mocnym filarem naszego zespołu. Będziemy grali cięższe mecze, będzie ciężej ze skutecznością. 

Musimy zagrać jeszcze lepiej w defensywie. Dużo tracimy bramek, których możemy zapobiec. Nie zostajemy gdzieś „rozklepani” w przewadze. Takich bramek ciężko jest wybronić w liczebnych osłabieniach. Tracimy bramki po indywidualnych błędach. Takich sytuacji musimy się wyzbywać. Dzisiaj skuteczność była – strzelaliśmy bramki. Przyjdą jednak takie mecze, gdzie ze skutecznością będziemy trudniej. Na pewno jeszcze trochę pracy przed nami. Cały czas chcemy, żeby nasza gra wyglądała coraz lepiej. To, że mamy wygranych 12 z 14 meczów nas jeszcze nie urządza. Chcemy grać tak dobrze – żebyśmy wygrywali, ale zarazem czuli, że był to super mecz w naszym wykonaniu.

Czy ten mecz był właśnie z tego gatunku?

Wydaje mi się, że był to dobry, solidny mecz. Kilka rzeczy musimy jeszcze poprawić – chociażby grę w defensywie. Za dużo dajemy przestrzeni w defensywnej tercji przeciwnikowi. Musimy grać również pewniej przewagi. Musimy to wykorzystywać. To właśnie przewagi decydują o tym czy odskoczysz przeciwnikowi na kilka bramek. Był to solidny mecz z naszej strony. Cały czas musimy iść do góry. Wiemy, że z każdym meczem będzie coraz ciężej. Wszystkie drużyny będą chciały pokonać Mistrza. Wszyscy chcą wygrywać z liderem, Mistrzem Polski. Gdziekolwiek nie jedziemy – każda drużyna udowadnia nam, że chce nas pokonać. Nikt nie daje nam trzech punktów za darmo.

Tylko dwie drużyny w obecnym sezonie rozegrały wszystkie zaplanowane mecze. Są to: GKS Tychy i Ciarko STS Sanok. W pozostałych przypadkach liczba spotkań jest niższa niż planowana. Czy ta przerwa nie wpływa na ich korzyść?

Może tak być – bo mają więcej czasu na regenerację. My mieliśmy kolejkę – mecz z Jastrzębiem, kilka dni później Superpuchar i kolejny mecz w 14 kolejce. Rozgrywaliśmy te pojedynki w krótkim odstępie czasu. My wolimy grać i być w rytmie meczowym. Jakby na to nie patrzeć, w późniejszym czasie te drużyny będą musiały to odrabiać. Lepiej dla nas, żebyśmy grali bez przerw. Tamte drużyny będą je musiały odrabiać we wtorki. Dwa, trzy tygodnie z rzędu będą musiały grać po trzy mecze w tygodniu. Jest to duża eksploatacja sił wśród zawodników. W danej chwili może być im łatwiej – nie mówię, że jest – ale może być. Mają troszeczkę więcej sił. My wolimy grać zgodnie z planem. Staramy się trzymać zdrowo. Zobaczymy może ta przerwa wyjdzie im na dobre – a może nie. Na przykład w grudniu będą musieli rozegrać x meczów, lub w styczniu tuż przed fazą Play-Off.

Z czego wynika ta „nieregularność” w waszej dyspozycji? Jednego dnia wygrywacie mecz ligowy 0:1 z JKH GKS Jastrzębie i kilka dni później w Superpucharze z tą samą drużyną przegrywacie. Kolejny przykład – przegrywacie w lidze z GKS Katowice – po czym wygrywacie z Comarch Cracovią?

Ciężko powiedzieć. Gdybym wiedział co nie funkcjonowało w trakcie meczu – to na pewno bym to zmienił. Strzeliliśmy bramkę – wygrywaliśmy w Katowicach, by później stracić kolejne. Każdy chce ten wynik wziąć w swoje ręce i jak najszybciej odrobić. Może zapominamy o strategii, taktyce na wybrane spotkanie. Oczywiście mamy ogromne chęci – chcemy wygrywać. Hokej jest takim sportem, że „zimna” głowa też jest bardzo ważnym elementem.

To wynika z tego, że brakuje wam „zimnej” głowy?

Wydaje mi się, że w takich sytuacjach gdzie mecz zaczynamy dobrze, później zaczynamy tracić bramki. Musimy nad tym na pewno popracować. Pokazaliśmy, że potrafimy grać pod presją. Graliśmy w Lidze Mistrzów czy w Pucharze Kontynentalnym. Trzon drużyny pozostał taki sam. Wielu zawodników się u nas nie zmieniło. Pokazaliśmy, to w ważnych meczach, chociażby w fazie Play-Off. Graliśmy bardzo dużo takich obciążających spotkań. Na pewno w tym sezonie pierwsza tercja w Katowicach wyglądała fajnie – mieliśmy sytuację, prowadziliśmy grę. Jeden błąd i tracimy bramkę na 1:1. Później błąd podczas wznowienia i tracimy na 2:1, osłabienie i 3:1. Nagle zupełnie GKS Tychy wychodzący na mecz w I tercji wygląda zupełnie inaczej niż GKS Tychy przegrywający 3:1. Szkoda, bo to ma nam dodawać motywacji, żeby ten wynik odwrócić na swoją korzyść. Tak było w Oświęcimiu. Przegrywaliśmy 2:0, przechodzimy na 2:2 i po serii rzutów karnych wygrywamy spotkanie 2:3. Musimy nad tym jeszcze popracować. Nie można nam odmówić chęci. Każdy naprawdę stara się i daje z siebie 100%.

Czy jest tak, że w miarę rozgrywania kolejnych spotkań jesteście w coraz lepszej dyspozycji? Wiadomo, że żaden trening nie dam wam tyle co rozegrany mecz – szczególnie o punkty.

Ważnym elementem jest zgranie zawodników. W porównaniu do ubiegłego sezonu mamy kilku nowych hokeistów. Trener szuka optymalnych formacji. Na treningach możemy w nich trenować, ale najlepiej to „czucie” trenerzy mogą obserwować na meczu. Im więcej spotkań rozegramy, tym sztab szkoleniowy będzie znajdować najbardziej optymalne zestawienie formacji. Oprócz nowych zawodników, mamy dwójkę „nowych trenerów”, którzy mają swoją myśl szkoleniową, nowe założenia, które musimy wypracować – tak by stały się automatyzmami. Mieliśmy w głowie jakieś automatyzmy – założenia taktyczne poprzedniego trenera. Teraz te automatyzmy nowych zagrań musimy wypracować. Dużo rzeczy jest podobnych, ale kilka jest innych. Widać nasz progres taktyczny w porównaniu do pierwszych spotkań. Widać to między innymi w forechecking, wyjściu z tercji. Widać ten zamysł, który mamy grać. Są jeszcze takie detale, które mogą naszą grę ulepszyć. Do tego cały czas dążymy. Gdzieś w głowie mamy, że chcemy być liderem w tabeli. Mamy następne cele, które sobie założyliśmy na ten sezon.

Czy myślisz, że jesteś już w szczycie formy/dyspozycji? 

Myślę, że nie. Ciężko przepracowałem letni okres. Mam tutaj na myśli – maj, czerwiec i lipiec. W sierpniu, kiedy miałem wyjść na lód i budować fundament musiałem „siedzieć” na kwarantannie dwadzieścia jeden dni. Bez lodu przy indywidualnym treningu w domowym zaciszu. To nie jest prosta sprawa. Nie wiem jak to wygląda z góry, ale jeszcze czuję, że mam rezerwy. Chciałbym, żeby w najważniejszej części sezonu te rezerwy „przyszły”. Wróciłem do gry, rozgrywałem mecze na kilkanaście dni przed rozpoczęciem sezonu. Jestem zadowolony z tego jak się prezentuję, ale mogę jeszcze z tego troszkę wycisnąć. Jestem taki, że zawsze mogę lepiej. Niezależnie od tego jak gram w każdym kolejnym spotkaniu chcę grać jeszcze lepiej. Bałem się, że w pewnym wieku (śmiech) przychodzi jakieś rozprężenie. U mnie póki co tego nie widzę.